Strona główna » Płowdiw. Najstarsze miasto Europy tętni życiem

Płowdiw. Najstarsze miasto Europy tętni życiem

Sergiusz Pinkwart
8 minuty czytania

Tak jak turystom z zagranicy wybierającym się w polskie góry należałoby zarekomendować odwiedzenie Krakowa, tak jadąc na narty do Bułgarii warto zobaczyć Płowdiw. 


Analogia jest oczywista. Z Krakowa są dwa kroki w Tatry, a Płowdiw może być świetną bazą wypadową w najdziksze i historycznie najciekawsze góry Bułgarii – Rodopy. Zaledwie godzina drogi dzieli drugie co do wielkości miasto Bułgarii od narciarskiego kurortu Pamporovo, czy przypominającego Zakopane letniska – Czepełare. Sam Płowdiw jest miejscem, w którym historią oddycha się na każdym kroku, a wędrowanie jego ulicami przypomina przeskakiwanie pomiędzy epokami – od antycznych ruin, przez renesansowe rezydencje, aż po nowoczesne murale i awangardowe galerie sztuki. 

Wąskimi uliczkami wspinamy się na Nebet Tepe, wzgórze wznoszące się nad 340-tysięcznym Płowdiw. Nebet Tepe to nazwa jeszcze z czasów tureckich, oznaczająca warownię na wzgórzu. W czasach antycznych było nazywane Górą Muzajosa, na pamiątkę mitycznego poety i muzyka, ucznia Orfeusza. Ale wykopaliska na tej cytadeli potwierdzają ciągłość zamieszkania od sześciu tysięcy lat. Czyli w Płowdiw żyli ludzie jeszcze zanim powstały greckie mity. Zanim zbudowano piramidy i Stonehenge. To ta sama liga co Jerycho w Palestynie, czy syryjskie Ugarit. W Europie Płowdiw jest bezkonkurencyjny. W czasach starożytnych miasto znane było jako Philippopolis – nazwa ta pochodzi od Filipa II Macedońskiego, ojca Aleksandra Wielkiego, który w IV wieku p.n.e. podbił i ufortyfikował osadę. Później, jako Trimontium stało się częścią Imperium Rzymskiego, by następnie przejść przez ręce Bizantyjczyków, Bułgarów i Osmanów.

Z Nebet Tepe można objąć wzrokiem całą panoramę górzystej doliny – dziś wypełnionej domami. Współczesna architektura splata się z antycznymi ruinami, a gwar nowoczesnych bulwarów przenika się z echem starożytnych teatrów. To właśnie rzymskie zabytki są wizytówką Płowdiw. Przez miasto przebiegała najważniejsza droga Imperium – Via Adriatica łącząca Rzym z Konstantynopolem. Krótki spacer kamiennymi uliczkami doprowadza nas do teatru z czasów rzymskich – choć wybudowano go w greckim stylu i przypomina swoim usytuowaniem sycylijski teatr w Taorminie. Wykuty w zboczu wzgórza, może pomieścić około 5000 widzów i nadal pełni funkcję sceny dla koncertów oraz przedstawień teatralnych. Spacerując wzdłuż ruin, można niemal usłyszeć echa starożytnych tragedii i komedii, które rozgrywały się tutaj przed tysiącami lat. Paradoksalnie, teatr z II wieku naszej ery jest całkiem nową atrakcją na mapie miasta – odkryto go podczas budowy kompleksu hotelowego dopiero w latach siedemdziesiątych XX wieku.

Nieco niżej, pod główną arterią miasta, kryje się kolejna perła rzymskiej inżynierii – stadion, na którym odbywały się wyścigi rydwanów. Mógł pomieścić nawet 30 000 widzów. Dziś jego część jest widoczna przy głównym deptaku, gdzie kawiarniane stoliki stoją tuż obok antycznych kolumn, a spacerowicze przechadzają się nad jego zadaszonymi fragmentami.

Życie ma jednak swoje prawa. Można tylko domyślać się jakie perły sztuki antycznej, jakie rzeźby, artefakty, czy inne skarby tkwią w ziemi, kilka metrów pod pięknymi, secesyjnymi kamieniczkami w centrum miasta. Nie ma jednak szans, by prowadzono tu wykopaliska. Chyba tylko jakiś kataklizm mógłby sprawić, ze pełne życia centrum ległoby w gruzach i pozwoliło naukowcom zbadać co kryje się pod dzisiejszym Płowdiw. A to miasto szczęśliwie ominęła zawierucha II Wojny Światowej. Nie zniszczyli go też komuniści, ani trzęsienia ziemi, więc trudno – niech swoje tajemnice zachowa dla potomności. 

Zamiast grzebać w ziemi, można tu zjeść najlepsze bałkańskie potrawy i spłukać je lokalnym wykwintnym winem ze szlachetnego szczepu mavrud. Albo zadumać się nad pięknem wspaniałej cerkwi pod wezwaniem św. Konstantyna i św. Heleny, w której środku rośnie drzewko cytrynowe. Płowdiw ma w sobie niezwykłą energię witalną i śródziemnomorski szyk. Wielokulturowość i wielowarstwowość tego miasta sprawia, że zwykły spacer staje się wędrówką przez całą europejską historię. Ale nie ma w tym nic ciężkiego, żadnej nudnej dydaktyki. Kilka kroków dzielących rzymskie kolumny od bizantyjskich kopuł i secesyjnych kamienic, przechodzi się lekko, wdychając aromat świeżo parzonej kawy i słuchając całkiem nowoczesnej ulicznej muzyki. Nieprzypadkowo Płowdiw został wybrany Europejską Stolicą Kultury w 2019 roku. Tutaj kulturą się oddycha. 

Do Płowdiw tanimi liniami można się dostać z Londynu lub Manchesteru (tylko zimą). Z Polski najlepiej lecieć do Sofii i tam wynająć samochód (1,5h jazdy) albo dojechać pociągiem (2h).

You may also like

Zostaw komentarz