Listopad to dla branży turystycznej najgorętszy miesiąc w biznesowym roku. Targi turystyczne Philoxenia w Tesalonikach, jak rzadko które miejsce nadają się na to, by właśnie tutaj zawrzeć nowe biznesowe znajomości, przyjrzeć się trendom i zdecydować co zaoferować klientom w kolejnym sezonie.
W turystyce liczą się trzy rzeczy: lokalizacja, lokalizacja i – oczywiście – lokalizacja. Tak głosi mądrość ludowa i jeśli jest w niej choć ziarno prawdy, to Philoxenia (po grecku „gościnność”) jest najlepszym przykładem dobrego wykorzystania tradycji. Tesaloniki stały się kosmopolitycznym miastem już piętnaście wieków przed założeniem Nowego Jorku. Usytuowane na pograniczu Wschodu i Zachodu były drugą stolicą Cesarstwa Bizantyjskiego. Mieszały się tu wpływy zachodnie, bałkańskie i orientalne. Philoxenia kontynuuje te tradycje. Targi mieszczą się w sercu miasta, na terenach Expo. Wystarczy przejść kilka kroków, by z przestronnych hal przenieść się na tętniący życiem nadmorski deptak, usiąść w jednej z okolicznych kawiarni, portowych knajpek z doskonałymi owocami morza, czy eleganckich restauracji, których kucharze udowadniają, że stolica greckiej prowincji Macedonia, to kulinarna potęga na miarę patrzącego na miasto z wysokości spiżowego wierzchowca – Aleksandra Wielkiego.
Rytm targowego dnia nie dawał wytchnienia. Od dziesiątej do osiemnastej zarejestrowani kupcy i dziennikarze uczestniczyli w długiej serii dwudziestominutowych spotkań na stoiskach. Rekordziści mieli prawie czterdzieści takich „randek”. Oczywiście dominowały helleńskie firmy turystyczne i regiony, ale jedno z największych stoisk należało do Bułgarskiej Organizacji Turystycznej. Były też firmy z Turcji, ramię w ramię siedzieli obok siebie przedstawiciele Gruzji, Armenii i Iranu. A po drugiej stronie hali Słowacy i Kyrios Lazaridis z Grecko-Polskiej Izby Przemysłu i Inwestycji.
Gros stoisk – i to jest najistotniejsza refleksja po targach Philoxenia 2023 – należała do małych firm i regionów, które niełatwo znaleźć na turystycznej mapie świata.
– Po pandemii zauważyliśmy, że odradzająca się turystyka ma inny charakter – mówił Ioannis Valachis z departamentu turystyki 30-tysięcznego miasteczka Veria w centralnej Macedonii. – Ludzie szukają nowych miejsc, małych, rodzinnych hotelików i bardzo lokalnych restauracji.
Rozkwitają firmy, które ze znajomości lokalnego rynku, czy bardzo niszowych atrakcji, uczyniły swój sposób na życie. Tak jak Konstantinos Tsorekis, właściciel wypożyczalni rowerów na wysepce Thasos, który połączył swoje siły z przyjacielem – wynajmującym łódki i razem proponują łączone wycieczki po trackim wybrzeżu. Albo Tania Gergiadu, która w Tesalonikach prowadzi kursy gotowania i degustacje oliwy, wina i miodu. Wszystko w małych grupach, mieszkaniach u zwykłych rodzin, które z pasją potrafią przekazywać wiedzę pozyskiwaną tu z pokolenia na pokolenie.
Największy tłok panował jednak na stoisku firmy People of the World. To firma – znak naszych czasów. Turystyczny odpowiednik Amazona, czy Ubera. Wielki hub, który gromadzi ponad 140.000 hoteli w 138 krajach świata. Ale pozwala nie tylko dobrać odpowiednie zakwaterowanie, ale i zaprojektować cały wyjazd, zaplanować wizyty w lokalnych winnicach, skontaktować się z przewodnikami, czy kupić bilety do muzeów.
Nieco na uboczu, nieśmiało, stali przedstawiciele lokalnych władz. Często barierą był tu język. Ale z grecką fantazją, wypowiedzi burmistrzów i prezydentów miasteczek, tłumaczyło wespół w zespół po kilka osób naraz. Dzięki temu wiem już, że do Karpenissi w środkowej Grecji, warto przyjechać jesienią na grzybobranie. A wyspa Evia kusi wodami termalnymi i ma unikalne warsztaty serowe.
Wraz z targami odbyło się wiele imprez towarzyszących. Można było do woli napić się kawy z nowatorskich ekspresów (Grecy szczególnie chętnie eksperymentują z kawą na zimno). I posłuchać lokalnej muzyki. Odbyły się też – rzecz jasna – imprezy dla uczestników targów. Otwierający bankiet w hotelu Onoma i impreza na zamknięcie targów w hotelu Grand Palace w Tesalonikach. Organizatorzy zadbali też o to, by kupcy z całego świata mogli zobaczyć miasto i region w towarzystwie świetnych przewodników. To dobra tradycja organizatora tak wielkiej, międzynarodowej imprezy. A w przypadku Grecji tradycja – to świętość.