Odwiedzanie wyjątkowych miejsc pochówku lub tych, gdzie pochowani są znani ludzie staje się coraz popularniejsze. Turystyka funeralna najbardziej ożywia się jesienią, gdy chrześcijanie obchodzą Święto Zmarłych.
Gdy wybrałem się niegdyś na słynny cmentarz Père-Lachaise w Paryżu, przywitały mnie dyskretne strzałki namalowane jaskrawym sprayem, z napisem „Jim”. Wskazywały drogę do grobu amerykańskiego poety, muzyka, wokalisty, twórcy legendarnego zespołu The Doors. Nie sposób było nie trafić. Co tam Balzac, Chopin, Proust, Wilde – pochowani na tej nekropolii – najważniejszy był Morrison.
Grób wokalisty The Doors przyciągał tysiące fanów jego talentu z całego świata – spotykali się tam, aby wspólnie słuchać muzyki, czasem popijając i popalając co-nieco. Podobno zdarzały się pary, które niczego nie pragnęły bardziej, jak chwili uniesienia w pobliżu idola. Władze cmentarza coraz skuteczniej przeciwstawiały się tym „wybrykom”, odgradzając barierkami nagrobek Morrisona, a nawet instalując kamery monitoringu. Najśmielsze ekscesy nieco ustały, tłumy – wręcz przeciwnie. Nadal pielgrzymują tam wielbiciele „Doorsów”. I nie tylko.
Turystyka funeralna wpisała się w modę na tzw. turystykę tematyczną. Samo zwiedzanie zabytków i pamiątek historycznych stało się zbyt banalne. Podróżowanie szlakiem winnic czy trasami kulinarnymi – mało oryginalne. Turystyka seksualna – uprawiana chętnie, a opisywana pokątnie – trwa w najlepsze ale to nic nowego. Modne stało się poszukiwanie śladów przodków czyli tzw. turystyka ancestralna. A jeśli przodkowie – to również cmentarze!
Biura podróży wyczuły biznes i organizują takie wyprawy – zwykle na konkretne zamówienie. Można wybrać trasę śladami grobów gwiazd rocka, pisarzy i poetów, postaci popkultury czy polityków. Powstają też strony internetowe, pomagające samodzielnie zorganizować wyprawę, np. „10 cmentarzy, które powinieneś zobaczyć zanim umrzesz” czy „Podróż do 10 unikalnych cmentarzy na świecie”.
Cmentarz muzułmański – Mizar w Bośni, okolice Mostaru
Należy jednak pamiętać, że nie zawsze znajdziemy grób swojego idola. Dla przykładu – miejsce pochówku Freddiego Mercury’ego pozostaje nieznane. Najbliższy kolega Jima Morrisona – kompozytor i klawiszowiec zespołu The Doors – Ray Manzarek też nie ma swojego grobu, jego prochy zostały rozdzielone między rodzinę i przyjaciół. Tym większy żal mogą odczuwać przyzwyczajeni do nawiedzania nekropolii Polacy. Ray miał bowiem polskie korzenie (nazywał się początkowo Ryszard Manczarek), a jako wykształcony w konserwatorium muzyk wplatał do utworów The Doors fragmenty zaczerpnięte z Chopina (np. „Hyacinth House” to cytat z Poloneza As-Dur).
Fot: D. Rostkowski; Grób J. Morrisona – Wikipedia (wolna licencja).