Strona główna » Szwecja: wakacje w Dalarnie, zwanej Sercem Szwecji

Szwecja: wakacje w Dalarnie, zwanej Sercem Szwecji

Grzegorz Micuła
6 minuty czytania

Szwecja ma swoje serce, które nazywa się Dalarna. Są tu piękne, czyste jeziora, dzikie góry zielone bory w których żyją łosie i niedźwiedzie. Tu zachowało się najwięcej tradycji ludowych zwłaszcza czerwcowe obchody Midsommar, oraz specyficzny dialekt zwany eldalmor. Tu także odbywa się narciarski Bieg Wazów.

Szwecja ma wiele pięknych regionów, jednym z ciekawszych jest Dalarna. To rozległa kraina w środkowej Szwecji obejmująca swoim zasięgiem górnicze miasto Falun, rejon jeziora Siljan oraz narciarskie ośrodki Indre i Sälen na granicy z Norwegią.

Farba z miedzi

Największym miastem Dalarny jest Falun. Sympatyczne miasto mimo, że górnicze. Niegdyś (w XVII i XVIII wieku) kopalnie Falun dawały dwie trzecie światowej produkcji miedzi. Stare kopalnie rud tego metalu wpisane zostały na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Z przewodnikiem można zwiedzić starą kopalnię oraz ciekawe muzeum poświęcone górnictwu miedzi. Inną górniczą atrakcją Falun jest Wielki Szyb (Stora Stöten), potężna dziura w ziemi o głębokości stu metrów i 300-metrowej średnicy, która powstała po zawaleniu się szybu w 1687 roku.
Szwecja dała światu także słynną czerwoną farbę z Falun (Falu Rödförg) w kolorze ciemnej ochry, którą od kilkuset lat malowana jest większość drewnianych domów w kraju. Farba produkowana jest na bazie wydobywanych tu minerałów miedzi. W jej skład wchodzi olej lniany i siarczan żelaza. Reszta składników jest tajemnicą producenta.

Jezioro w kraterze

Jezioro Siljan wypełniło wielki krater powstały po uderzeniu meteorytu 360 milionów lat temu. Jego zarys widać wyraźnie na zdjęciu satelitarnym. Na brzegu jeziora leżą sympatyczne miasteczka Rättvik, Mora i Leksand. W okolicy zachowały się tradycję rękodzieła i twórczości ludowej.
Na wyspie Solleron odkryte zostało cmentarzysko Wikingów a ostatnio otwarto tu nowoczesne, multimedialne muzeum gdzie eksponowana jest broń (w tym wspaniały miecz z XII-wieku wart w owym czasie fortunę) i inne przedmioty wydobyte na miejscowym cmentarzysku Wikingów. W miasteczku jest też niewielki skansen oraz najstarszy w Dalarnie drewniany kościół z 1530 roku.
Po jeziorze pływają długie drewniane łodzie, którymi mieszkańcy wybierali się kiedyś na targ i do kościoła. Dziś wyścigi tych kościelnych łodzi do Leksand są atrakcją turystyczną. Niegdyś niedzielna wizyta w kościele była obowiązkowa. Kościół był agendą państwa, po mszy czytano ogłoszenia i zarządzenia. Warto wybrać się na rejs po jeziorze uroczym, starym parowcem MS „Gustaf Vasa”.

szwecja jezioro siljan
Tradycyjna łódź kościelna na jeziorze Siljan.

Bieg szlakiem pogoni za królem

Ornas to malownicze miasteczko z zachowanym XVI-wiecznym domem w którym ukrywał się późniejszy król Szwecji Gustaw Waza. W 1520 roku król duński Christian II podczas „krwawej łaźni sztokholmskiej” kazał ściąć 82 zaproszonych szwedzkich wielmożów. Gustaw Waza przytomnie uciekł do Dalarny. We wspomnianym domu była toaleta, niesłychany w tym czasie luksus, skąd przez okno którędy Gustaw zdołał zbiec przed ścigającymi go siepaczami Christiana. Od 1753 roku istnieje tu ciekawe muzeum, z pamiątkami z epoki, bronią, mapami i biblią z 1540 roku oraz galerią portretów królewskich.

Na rynku w pobliskiej miejscowości Mora Gustaw próbował poderwać ludzi do powstania przeciwko Duńczykom opowiadając o sztokholmskiej „krwawej łaźni”. Miejscowi chłopi nie wierzyli mu więc Gustaw musiał uciekać w kierunku Norwegii. Kiedy wiadomość ta się potwierdziła za Gustawem Wazą wysłano najlepszych narciarzy żeby go zawrócić. Na pamiątkę tej pogoni co roku rozgrywany jest Bieg Wazów.
Dziś w Mora znanym z produkcji doskonałych noży znajduje się meta Biegu Wazów a przy niej muzeum tego sławnego narciarskiego biegu.

Pomnik Gustawa Wazy w Mora.

Bieg Wazów (Vasaloppet)

Ten największy i najdłuższy bieg narciarski na świecie rozgrywany jest w pierwszą niedzielę marca na 90-kilometrowej trasie prowadzącej z Sälen do Mory szlakiem ucieczki Gustawa Wazy. Bierze w nim udział w sumie ponad 30 tysięcy uczestników rywalizujących na kilku dystansach. W biegu głównym ilość biegaczy ograniczona została ze względów organizacyjnych do 15 tysięcy. Kiedy zwycięski narciarz dobiega do mety na ostatnich metrach towarzyszy mu kranskulla, piękna miejscowa dziewczyna, która nakłada mu na szyję wieniec zwycięstwa.
Więcej informacji: www.vasaloppet.se

Kraina niedźwiedzi

Na północ od Mory w miejscowości Orsa znajduje się największy w Europie park niedźwiedzi. W Szwecji żyje około 1200 tych drapieżników z czego około pięćset na północy Dalarny. Te wesołe i spokojne zwierzęta żywią się głównie jagodami i starają się unikać spotkań z ludźmi, dlatego zwykle trudno je zauważyć. Najłatwiej spotkać je wiosną, kiedy głodne podchodzą do ludzkich siedzib. Pod koniec lata niedźwiedzie zjadają ogromną ilość jagód których cukier przetwarzany jest na tłuszcz. Podczas snu zimowego niedźwiedź traci 40% swojej wagi. Niedźwiedzica reguluje ilość małych (od 1 do 4) w zależności od ilości pożywienia. Małe misie rodząc się w grudniu, podczas zimowego snu niedźwiedzicy i mają wielkość wiewiórki. Poza niedźwiedziami żyją tu m.in. łosie, wilki, rysie i rosomaki. Mniej więcej w połowie trasy Biegu Wazów nad rzeką Österdalaren leży piękna wioska Oxberg licząca 170 mieszkańców. Stoi tu drewniany kościół i chaty przypominające alpejskie. Stąd na tydzień przed głównym Biegiem Wazów startuje 30-kilometrowy bieg narciarski dla kobiet w którym bierze udział 10-12 tysięcy uczestniczek. W okolicznych lasach żyją niedźwiedzie i mnóstwo łosi.

Konik z Dala, Szwecja
Konik z Dala, Szwecja

Konik z Dala
Od dawien dawna nad jeziorem Siljan wyrabiano drewniane zabawki, zwłaszcza koniki. W wiosce Nusnäs zajmuje się tym już czwarte pokolenie Johannów. Ich pradziadek wpadł na pomysł, żeby je sprzedawać. Malowane koniki trafiły na światową wystawę w Nowym Jorku w 1939 roku, gdzie zrobiły furorę. Drewniane koniki z Dalarny pomalowane na jaskrawo czerwony kolor i ozdobione barwnymi kwiatami są dziś symbolem Szwecji. Można zwiedzić zakład, gdzie powstają a w firmowym sklepie kupić na pamiątkę kolorowego konika. Szkoda tylko, że ceny są niebotyczne.

Fot: Grzegorz Micuła/Read&Fly Magazine

You may also like

Zostaw komentarz