Droga z Polski na północ Tajlandii oznacza przesiadki. Nie ma bezpośredniego połączenia z Bangkokiem, więc najpierw Stambuł, potem Bangkok i linie krajowe do Chiang Mai, drugiej pod względem powierzchni prowincji Tajlandii.
Róża Północy
Tak nazwano Chiang Mai, z racji jego malowniczego położenia pośród porośniętych dżunglą wzgórz. Stare Miasto, otoczone murami obronnymi z fosą zbudowano na planie kwadratu w czasach królestwie Lanna. Z siedmiu bram miejskich pozostały cztery. Przy najbardziej okazałej Tha Phae Gate odbywają się wszelkie uroczystości w mieście. Na co dzień jest to popularne miejsce gdzie turyści robią sobie zdjęcia ze stadami gołębi.

Na wschodnim brzegu rzeki rozłożyło się miasto współczesne. Przepływająca przez Chiang Mai rzeka Ping jest jednym z najważniejszych dopływów Menamu, docierającego aż do Zatoki Tajlandzkiej. Niedaleko jej ujścia położony jest Bangkok, stolica Tajlandii.
Codzienne życie
Na ulicach Chiang Mai aż roi się od skuterów, tuk-tuków, czerwonych półciężarówek do przewozu osób, taksówek i samochodów. Na targu Ming Muang, tuż przy ulicy mnóstwo kupujących i sprzedawców, którzy spokojnie ogarniają ten chaos, oferując swoje towary. Można tu kupić wszystko do przygotowania posiłku albo po prostu zjeść gotową potrawę.





W kuchni Tajowie najwięcej czasu poświęcają na zgromadzenie odpowiednich produktów i ich spreparowanie. Przygotowanie samego posiłku trwa potem ok. 5 do 10 minut. Podsmażenie, dodanie wszystkich niezbędnych składników, ugotowanego na sypko lub kleisto ryżu i gotowe. Pachnące danie ląduje na stole. Często w małych miseczkach do wyboru są różnego rodzaju kawałki mięsa, ryb lub owoców morza, sosów ostrych i łagodnych plus duża miska ryżu. Można je dowolnie łączyć, wybierając swoje ulubione smaki.
Targ Ming Muang
Ważnym doświadczeniem w Tajlandii jest kuchnia – różnorodna, pełna zapachów i smaków – od pysznych owoców, słodkiego kokosowego mleka po ostre curry. Ogromny wybór produktów do przygotowania potraw po gotowe dania mamy okazję poznać podczas City Gastro Tour na bazarze Lamchang. To najstarsza część Chiang Mai – największego miasta w północnej Tajlandii. Położone 335 m n.p.m., nad rzeką Ping, pośród gór porośniętych wiecznie zielonym lasem tropikalnym jest ośrodkiem administracyjnym prowincji Chiang Mai.





Nie do spamiętania są potrawy typu Nam Ngiao, Khao Ngiao, Kai Kwa lub Nam Tam, tradycyjna specjalność społeczności Lam Chang. Jest też Lemon grass sup, Thom Kha, pyszna Khao Soi z imbirem, kurczakiem, makaronem i innymi dodatkami, którą można zjeść za 60 Baht, Thom Jam z białymi grzybkami, czy Khao Ngiao – mix ryżu, warzyw i kurczaka lub wieprzowiny (głównie skórek).


Na pocieszenie wszystkie dania można obejrzeć i wybrać ze zdjęć. Nie zawsze się dobrze trafi, ale jeśli będzie zbyt ostre można je przegryźć ryżem lub popić piwem Singa (delikatniejszym). Warto wiedzieć, że najbardziej pikantne jest zielone curry.

Owocowy zawrót głowy
Czerwiec to szczyt sezonu na cudownie dojrzałe mango Nam dok Mai lub i duriany, nazywane przez miejscowych królem owoców. Mango jest cudownie soczyste i pachnące i nijak się ma do tych, które można kupić w Polsce. Natomiast świeżego duriana nie zjemy w Polsce, bo ze względu na intensywność zapachu nie wolno go wnosić ani do hotelu, ani do samolotu.


Na miejscu też zjada się go w jednorazowych rękawiczkach, aby zapach (dość intensywny) nie pozostał na rękach. Smak tego owocu przypominał mi nieco ananasa z odrobiną posmaku cebuli. Był naprawdę pyszny, choć mango wygrywa wszelkie rankingi.
Waty – buddyjskie świątynie
Kolejnym miejscem w Tajlandii do którego każdy na pewno trafi jest świątynia buddyjska (wat). W obrębie murów miejskich Chiang Mai znajduje się 40 watów, a w okolicy są ich setki. Wszystkie połyskujące złotem, ozdobione figurkami słoni, smoków, rozmaitych bóstw, demonów i innych stworzeń.
Warto odwiedzić Wat Lam Chang, z 700-letnią historią, której nazwa oznacza „Świątynia Uwiązanego Słonia”. Znajduje się w niej wiele wizerunków tych zwierząt. Nazwa świątyni pochodzi od miejsca, w którym w średniowieczu przebywały i były karmione królewskie słonie używane do noszenia członków rodziny królewskiej. Założona przez króla Mangrai w 1297 r., Wat Chiang Man jest najstarszą świątynią w Chiang Mai, wzniesioną na samym początku istnienia miasta. Przetrwała wieki, będąc świadkiem ewolucji nie tylko miasta, ale także buddyzmu Lanna. Odnawiana i konserwowana, ucieleśnia ciągłość tradycji duchowej w północnej Tajlandii. Kompleks świątynny znajduje się w starej części miasta, w północno-wschodnim sektorze.






Najważniejszą świątynią w całej Północnej Tajlandii jest Wat Phra Doi Suthep, w której znajdują się relikwie Buddy. Oddalona o 15 km od Chiang Mai leży na wysokim wzgórzu pośród dżungli, z widokiem na leżące w dolinie miasto.
Do Wat Phra That Doi Suthep można się dostać po 306-stopniowych schodach, których poręcze to mityczne węże morskie (naga). Wspinaczka ma pomóc wyznawcom w zdobywaniu zasług buddyjskich. Schody prowadzą na wewnętrzny taras, gdzie ścieżka okrąża lśniącą złotem chedi, w której przechowywana jest relikwia.

Z kolei do Wat Phra Singh pielgrzymi przybywają, aby oddać cześć słynnemu wizerunkowi Buddy znanemu jako Phra Singh (Budda Lew). Kaplicę ozdobiono pozłacanymi wężami naga i lai·krahm – złotym wzorem wewnątrz. Wat Phra Singh znajduje się w zachodniej części starego centrum miasta Chiang Mai i jest umieszczona na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Wizyty w świątyniach buddyjskich, poza odpowiednim strojem, wymagają zdejmowania obuwia przed wejściem. Warto więc mieć buty, które można łatwo zdjąć i założyć.





Stolica kawy
Kawa jest jednym z upominków, które można przywieźć z Chiang Mai. Uprawiana w Tajlandii jest głównie arabica, która rośnie na wysokości 1200 metrów na mglistych wyżynach wioski Thep Sadej. A kwiaty kawy są piękne. Drobne, białe o zapachu przypominającym woń pomarańczy i jaśminu. Tutejsza arabica jest oficjalnie uznawana jako produkt z oznaczeniem geograficznym (GI) Tajlandii, odzwierciedlającym jej odrębne pochodzenie, bogatą glebę i idealny klimat. Uprawia się również robustę. Każde ziarno jest zbierane ręcznie i przetwarzane lokalnie. To smak dziedzictwa kawowego Northem Thailand. Tajowie nie mają tradycji picia herbaty, a najlepsza kawa to taka z dodatkiem mleka i cukru.

Atrakcyjna północ
Atrakcją północy Tajlandii jest również tzw. Złoty Trójkąt, miejsce gdzie stykają się granice trzech krajów: Tajlandii, Laosu i Birmy. Kiedyś rejon znany był z uprawy i przemytu opium. Obszar Złotego Trójkąta obejmuje 5 prowincji w północnej Tajlandii, skrawek wschodniej Birmy i zachodniego Laosu. Rzeki Ruak i Mekong tworzą naturalną granicę między tymi krajami. W czasach największej świetności Złoty Trójkąt stanowił największy rynek narkotykowy na świecie, zapewniający trzy czwarte światowych dostaw opium.
Lanna
Górskie plemiona w Tajlandii to ludzie, którzy przybyli z nadzieją na lepsze życie z sąsiedniej Birmy i Chin. Północną Tajlandię zamieszkuje ponad 16 odrębnych grup etnicznych. Każda z nich charakteryzuje się odmiennym językiem i kulturą. Cztery największe to Akha, Karen (Kayan), Yao, oraz Padaung. Królestwo Lanna (dosł. Królestwo miliona pól ryżowych) istniało od XIII do XVIII w. na terenie obecnej północnej Tajlandii. Mangrai – jego pierwszy władca – opanował również niektóre regiony Birmy. Górzyste tereny porośnięte dżunglą były naturalną barierą podczas toczonych wojen. W tych lasach mogą się skryć całe regimenty wojska. Odwiedzamy wioskę Mae Kampong, którą zamieszkują ludzie Lanna, a która staje się coraz większą atrakcją turystyczną. Domy nikną w gęstych zaroślach, więc z góry widać wyłącznie dachy.


Przy drodze łączącej wioskę ze światem jest kilka restauracji, kawiarń. Można też przenocować. Na przydrożnych straganach można kupić m. in. świeże kokosy, a w sklepach wyroby miejscowych twórców. Jedna z mieszkanek wsi od lat zajmuje się wyplataniem bambusowych koszyczków do gotowania ryżu na parze. Są one powszechnie używane w tajskich domach.

Dżungla
Ludzie Lanna znają w dżungli każdą roślinę. Wiedzą co można zerwać i wrzucić do zupy, co do mięsa, jaka roślina ratuje chorych na raka, a z jakiej można zrobić skręta dla nałogowego palacza, żeby skutkowało rzuceniem palenia. Prawie każda roślina służy tu za coś do jedzenie, albo jako lekarstwo. Trawę cytrynową można dodać do zupy, ryb, drobiu, zrobić z niej napar, nalewkę, z bambusowych liści wyplatać koszyki do gotowania ryżu. Rosną tu również krzewy kawy, drzewa mango, czy smoczy owoc, nazwany tak z racji wyginających się jak szyja smoka gałęzi i drzewa chlebowca, których owoc jest największym owocem na świecie, osiągającym wagę 55 kg, długość 90 cm i średnicę 50 cm. Wszystko na wyciągnięcie ręki.


Ale w dżungli można też spotkać tygrysa, dzikiego słonia, a nawet niedźwiedzia, nie mówiąc już o komarach i dziesiątkach innych owadów i pajęczaków. Ścieżka wśród drzew prowadzi do zyskującego na popularności wodospadu. Może nie jest to Niagara, ale zgrabne dziewczyny i tak chętnie fotografują się na jego tle. Tajowie nie są zbyt wysocy, jednak młode pokolenie już jest wyższe niż ich rodzice. Jak mówi nasza przewodniczka Suree Pong, od czas jak sprowadzono z Nowej Zelandii do Tajlandii krowy, a każde dziecko w szkole dostawało obowiązkowy kubek mleka, wzrost dzieci się zwiększył. Wygląda na to, że polskie hasło „Pij mleko, będziesz wielki” się sprawdza. Aby lepiej poznać kulturę ludzi Lanna warto przyjść do Old Chiangmai Cultural Center na „Khantoke Dinner” – legendarną kolację od 50 lat promującą – poprzez jedzenie i sztuki widowiskowe – artystyczne i kulturowe dziedzictwo kultury Lanna.



Wyjazd do Tajlandii zorganizował Tajski Urząd ds. Turystyki – Tourism Authority of Thailand (TAT), który w marcu 2025 r. obchodził swoje 65-lecie, świętując dziesięciolecia promowania Tajlandii jako światowej klasy destynacji turystycznej.